Najnowsze wpisy, strona 1


Obraza
08 października 2020, 15:54

Nie potrafię podchodzić do niektórych rzeczy z dystansem. Dużo słów wypowiedzianych w moją stronę dotkliwie odczuwam, nawet jeśli nie ma ku temu powodu. Czuję się przez to po prostu źle. Nie chce żeby tak było. Bo to męczy. Nie tylko mnie, moich bliskich również. Ale tak właściwie dlaczego tak jest?

 

Wszystko przez nienawiść. Nie do innych, do samej siebie.

 

Obrażanie się jest u mnie reakcją bezwarunkową - tak jak zamykam oczy gdy oślepia mnie światło tak obrażam się gdy nie potrafię sobie z czymś poradzić.

Bywa i tak, że po kilku godzinach nie rozumiem dlaczego się obraziłam. Analizuję wtedy każdy szczegół, każde słowo, sytuację. Jestem nadwrażliwa? Czy po prostu tak zakompleksiona?

 

Gdyby istniał magiczny klucz, magiczna tabletka, magiczne coś, co mogłoby mnie naprawić to oddałabym wszystko co mam, żeby to dostać. Żeby nie maskować smutku, żalu i złości ciągłym obrażaniem się. Żeby podchodzić do świata z dystansem. Żeby nie bać się tego, co myślą o mnie inni. Żeby poczuć się pewniej. Żeby przestać być tak beznadziejną. 

Nienawiść
18 lipca 2020, 19:29

Długo myślałam o tym, jak zacząć ten wpis. To nie książka, aby pisać w nim piękne wstępy, więc mój wstęp będzie krótki: nienawidzę siebie.

Przychodzi taki moment, kiedy masz wyjść z domu i zakładasz ubranie. Zmieniasz je, bo coś jest nie tak. Po czym widzisz siebie w lustrze i znowu je zmieniasz. I tak w kółko. Na koniec nie masz ochoty wychodzić wcale. Ciągle coś jest nie tak. Patrząc w lustro starasz się omijać swój wzrok, bo jest Ci wstyd. Wstyd za problemy, z którymi nie potrafisz sobie poradzić, wstyd za kolejną rzecz, która wywołała w Tobie niespodziewany napad złości, wstyd za to jak wyglądasz. Patrzysz na innych ludzi na ulicy i pytasz siebie: dlaczego to nie mogę być ja? Dlaczego musiałam urodzić się taka? Dlaczego tak wyglądam? Nie śpisz przez to, nienawidzisz wstawać rano, nie chce Ci się jeść, nie chce Ci się nic. 

Najgorszy moment przychodzi gdy jesteś z kimś i ktoś zrobi Ci zdjecie. Nie ważne, czy jest to zdjęcie z grupką znajomych czy niespodziewane zdjęcie z ukrycia. Widzisz to zdjecie i pierwsze co czujesz to brak kontroli. Później przychodzi obrzydzenie. Na samym końcu smutek, rezygnacja, upokorzenie. Wstydzisz się tego, że ktoś widział Ciebie taką. Bo nie chcesz, żeby inni Cię taką widzieli, a najbardziej na świecie nie chcesz patrzeć na siebie w ten sposób. Chciałabyś poczuć się pewnie i po prostu ładnie, ale nie potrafisz. Analizujesz każdy szczegół popadając przy tym w jeszcze większą paranoję. Nie potrafisz sobie z tym poradzic. 

Nie wiem jak bardzo trzeba mieć niepoukładane w głowie, żeby tłumaczyć samej sobie co się czuje.

Sprzątnij ten pierdolnik
14 sierpnia 2019, 00:37

Dawno nic nie pisałam. Nawet bardzo dawno. Kiedyś pisanie przynosiło mi niesamowitą ulgę, uwielbiałam założyć suchawki, włączyć ulubioną muzykę, odpalić Photobloga i po prostu pisać. W sumie nie miałam po co, albo tak mi się tylko wydawało. Dlaczego zatem piszę teraz? Bo jestem człowiekiem - jak już kiedyś pisałam na Pb - skłonnym do autodestrukcji. Czyli poradnik z serii jak nie radzić sobie z własnymi problemami tylko przelewać je na bzdurne blogi.  I tak za każdym razem kiedy jest mi źle. Bo raz na jakiś czas mój mózg mówi mi "SŁUCHAJ KURWA ZA MAŁO SIĘ DZIEJE, ODJEBMY JAKĄŚ DRAMĘ!" i w takim właśnie momencie gubię się i tonę w morzu niespełnionych pragnień i potrzeb zakopanych dawno temu, gdzieś bardzo głęboko w moim sercu. Nadmierny apetyt na doznania wywołuje ciagły niedosyt i frustracje. Tak mówią. Chcialabym sie wylac tak bardzo, wyczyscic sie z wszystkich mysli, miec choc chwile pusta glowe. Jestem nieudacznikiem na wiecznym urlopie w ksztalcie skreconej od brzydoty soba i tym co robie (czego nie robie) serpentyny o bladym kolorze. Problemy  z tym zwiazane tylko umacniaja mnie w przekonaniu, iz smutek jest potrzebny w zyciu, po to, zeby jak najmocniej wlasnie to swoje zycie przezywac. I tak 90% moich problemów pochodzi z szukania głębszego znaczenia w rzeczach, które nie tylko nie mają znaczenia głębszego, ale które w ogóle jako takiego znaczenia nie posiadają.

Do rzeczy.

Znowu nadchodzi ten moment, kiedy mam do siebie żal. Kiedy czuję tęsknotę za czymś czego nigdy nie posiadałam. Kiedy czuję się źle sama ze sobą. Czekam na coś, lecz nie wiem na co. Nenawidzę czekać. Są dwa rodzaje czekania. Jest czekanie, które cierpliwie znosisz dla czegoś, czego jesteś pewny, że nadejdzie. Wcześniej lub później. To jak czekanie na pociąg czy na swoją kolej przy kasie w markecie. Jest jeszcze czekanie na coś, co być może nigdy się nie ziści. Nawet nie wiesz na co dokładnie czekasz, ale masz na to nadzieje. Modlisz się o to. Wyobrażasz sobie to i żyjesz dla tego. To rodzaj czekania, który uderza pięścią w Twoje serce.

Szczerze? Nawet kurwa sama nie wiem o co mi chodzi.

Po prostu czuję się bardzo samotna, mimo tego, iż otaczają mnie inni ludzie. 

 

 

 

szukam świata
w którym jedna jaskółka
czyni wiosnę
gdzie szewc
chodzi w butach
gdzie jak cię widzą
to dzień dobry
szukam świata
w którym
człowiek człowiekowi
człowiekiem

-Borszewicz